• 20 lat minęło

          • Wywiad z absolwentem ZSKŚiA w Giżycku Panem Wojciechem Sekulak
            • Wywiad z absolwentem ZSKŚiA w Giżycku Panem Wojciechem Sekulak

            • 15.04.2022 13:54
            • Kontynuując cykl wywiadów przeprowadzanych z absolwentami Zespołu Szkół Kształtowania Środowiska i Agrobiznesu w Giżycku z okazji jubileuszu 20 -lecia nazwy szkoły, chcielibyśmy zadać kilka pytań o wspomnienia z okresu, kiedy uczęszczał Pan do naszej szkoły.

            • Jesteśmy ciekawi, dlaczego wybrał Pan naszą szkołę?

              Wybór szkoły średniej był bardzo problematyczny. Z jednej strony skłaniałem się do wyboru liceum z myślą o studiach, z drugiej do szkoły technicznej, która umożliwiłaby zdobycie umiejętności praktycznych. Młody wiek nie ułatwiał sprawy… Pamiętam, że wybraliśmy się wtedy z kolegami z podstawówki na małe zwiedzanie Szkół średnich w Giżycku i wszyscy jak jeden mąż (a było nas pięciu) wybraliśmy Zespół Szkół. Czemu ? Chyba przez wzgląd na atmosferę jaka panowała podczas przerwy, czuć było pozytywnego ducha szkoły i to przeważyło.

              Jak ją Pan odbierał?

              Od pierwszych dni lubiłem chodzić do Naszej Szkoły… wiem jak to brzmi, ale naprawdę chętnie do niej wracałem, nawet po wakacjach. Do dziś pamiętam pozytywnie nastawionych do uczniów nauczycieli, a przecież nie zawsze byliśmy „aniołkami”. Zdarzały się liczne „wybryki czy psikusy”, jednak zawsze na koniec roku był serdeczny uścisk dłoni z nauczycielem i przyrzeczenie poprawy od następnej klasy. Nauczyciele też obiecywali poprawę, a kończyło się to różnie.

              Każde miejsce, każdy człowiek zostawia w nas swój ślad. Co w Panu zmieniły lata spędzone w naszej szkole? Jakie cechy Pana charakteru zostały ukształtowane poprzez doświadczenia wyniesione ze szkoły?

              Nie od dziś wiadomo, że szkoła średnia to najfajniejszy, ale i najtrudniejszy etap w życiu każdego młodego człowieka. Ja trafiłem na grupę naprawdę super ludzi- mowa tutaj przede wszystkim o moich kolegach i koleżankach z klasy. Pamiętam, jak każdy o każdego walczył, jak kombinowaliśmy, by w komplecie przejść do następnej klasy. To naprawdę była solidna lekcja życia. Nauczyłem się wtedy, że nigdy nie jest się na straconej pozycji, że warto walczyć do końca, warto pomagać i że okazane dobro do nas powraca.

              Jakie rozterki miał Pan w okresie szkolnym?

              Rozterek było mnóstwo. Już na samym początku pojawiły się wątpliwości: nowa szkoła, nowi ludzie, czy na pewno dam sobie radę ? Jak mnie przyjmą nowi koledzy ? Ale to szybko minęło, nawet bardzo szybko. Pierwsze rozmowy, pierwsze wspólne wyjście i po temacie. Pod koniec szkoły pojawiły się pytanie co dalej ? Jakie studia? Ale tu z pomocą przyszli pomocni nauczyciele, zwłaszcza ci od przedmiotów zawodowych, tak mi nawkładali do głowy, że dziś spełniam się w zawodzie, który we mnie zaszczepili. Oczywiście bardzo im za to dziękuję i gorąco pozdrawiam.

              Czy szczególnie wspomina Pan któregoś ze swoich nauczycieli?

              Tak, mam kilku ulubieńców. Z racji tego, że kocham sport w każdej postaci to uwielbiałem lekcje w-f. Ogromny szacunek dla Pana Sylwka Choińskiego za jego poświęcenie i zaangażowanie w lekcje wychowania fizycznego. Nie byliśmy przecież klasą sportową, a na jego zajęciach uprawialiśmy wszystkie sporty, oprócz skoku o tyczce, choć pamiętam że był i taki pomysł, by spróbować tyczki, ale nie wiem czy to nie było w formie żartu ze strony Pana Sylwka. Dodam jeszcze Pana Andrzeja Ariana, jego lekcje historii pełne śmiechu i trafnych ciętych ripost nauczycielskich oraz Państwa Rynkiewiczów, którzy traktowali uczniów jak swoich wnuków i próbowali nas wychować po swojemu.

              Czy jest jakieś interesujące zdarzenie z tamtych lat, które szczególnie zapadło Panu w pamięć?

              Opowiem o dwóch wydarzeniach.

              Pierwsze to środowe cotygodniowe praktyki. Wsiadaliśmy w „ogórka” i całą klasą jechaliśmy na wieś, gdzie nabieraliśmy umiejętności zawodowych. Oczywiście największa frajda była podczas „wykopków”, gdzie prześcigaliśmy się w ilości zebranych koszy z zimniakami. Do tego praca w pełnym ekwipunku przy umacnianiu skarp rowu i wykaszanie łąki kosą ręczną, oczywiście obsada bez podziału na płeć. I nagroda za ciężką pracę- czyli możliwość przepłynięcia się łódką.

              Drugie wydarzenie to praktyki zawodowe już w delegacji. I mimo że nie była to Grecja czy Hiszpania, a Suwalszczyzna i jezioro Hańcza, to nie da się tego zapomnieć. Naprawdę super zorganizowane zajęcie terenowe, dziesiątki km pokonywane na pieszo i zielone noce, oczywiście z przymrużeniem oka grona nauczycielskiego, do dziś wywołują u mnie uśmiech. Więcej szczegółów nie mogę zdradzić, a uwierzcie jest o czym opowiadać.

              Czy nauka w naszej szkole dała Panu dobrą podstawę do dalszego kształcenia?

              To pytanie jest dla mnie najprostsze. Kontynuując naukę na kierunku Inżynieria Środowiska na SGGW czy na Politechnice Łódzkiej wiedza zawodowa jaką otrzymałem w szkole średniej wystarczyła mi do zdobycia tytułu inżyniera, do magisterki niestety musiałem już trochę popracować. Co ciekawe poziom i zakres nauczania przedmiotu Geodezja w szkole średniej był wyższy niż na studiach, za co trzeba podziękować Panu Płatoszowi (a przecież podczas lekcji był też czas na „pyknięcie w Małysza”).

              Czy po ukończeniu naszej szkoły był  Pan  zadowolony z dokonanego wyboru?

              Z czystym sumieniem muszę powiedzieć, że tak. W samych superlatywach wspominam atmosferę w szkole, a i poziom nauczania nie był niższy niż w niejednym liceum, o czym się przekonałem podczas studiów.

              Czy w Pana przypadku można powiedzieć, że udało się Panu połączyć pracę zawodową z pasją?

              Powiem tak, jestem pracoholikiem. Praca jest dla mnie przyjemnością i lubię robić to co robię. Moja praca nie jest monotonna, bo każdy projekt jest inny. Bakcyla do budownictwa złapałem w szkole średniej i trwa to do dziś. Zboczenie zawodowe trochę przeraża, gdyż każdy wyjazd nawet wypoczynkowy zawsze rozpoczynam od zwiedzenie lokalnego uzbrojenia, a w głowie od razu pojawiają się plany i pomysły jakby to „coś” jeszcze doprojektować. Czyli wychodzi na to, że moja praca zawodowa ewidentnie jest moją pasją.

            • Wróć do listy artykułów
    • Kontakt

      • Zespół Szkół Kształtowania Środowiska i Agrobiznesu
      • (87) 428 24 84
      • ul. T. Kościuszki 23 11-500 Giżycko Poland
      • Inspektor Ochrony Danych: Iwona Malczyk tel. 506 358 200
      • e-mail: malczyk@togatus.pl
  • Zostań naszym fanem